Forum  Strona Główna



 

Magiczna Podróż - Początek końca

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Opowiadania
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
P.
onii-san
onii-san


Dołączył: 18 Mar 2006
Posty: 3496
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Trzcianka

PostWysłany: Czw 13:09, 26 Lip 2007    Temat postu: Magiczna Podróż - Początek końca

Oto nowe opowiadanie. Nie bierzcie się za jego czytanie, jeśli nie przeczytaliście opowiadania MAgiczna Podróż.


Był to dzień jak każdy inny – nudny, bez większego wyrazu. Ard zwykle ciężko pracował w upale na polach swojego ojca. Tego jednak dnia postanowił udać się na wycieczkę w pobliskie góry. Szedł więc polną drogą. Wokół niego rozciągały się złote pola kukurydzy. Po długiej wędrówce dotarł do Lasu Bezix. Postanowił więc trochę odpocząć. Usiadł pod wielkim dębem i zapadł w sen.

Szedł teraz przez las. Dotarł do małej chatki pomiędzy lasem, a górą. Poszedł za dom i zauważył otwartą jaskinię. Wszedł do środka. Był tam Wysoki mężczyzna o długich, kruczo-czarnych włosach. Głaz zasłonił wejście do jaskini.

- To pułapka! – krzyknął mężczyzna
- Masz racje. To jest pułapka. – powiedział nieświadomy niczego Ard
- Co tu robisz? – wrzasnął przerażony
- Co ja tu robię? Nigdy nie zastanawiałeś się skąd pochodzą te głosy w jaskini? – rzekł ubezwłasnowolniony
- Cóż, nie zastanawiałem się nad tym.
- Ta jaskinia to wrota do piekieł. Sinigami! Akeru makai! – krzyknął, nie wiedząc co robi

Cała jaskinia zaczęła się zawalać i zrobiło się bardzo gorąco. Ziemia zaczęła się rozsypywać. Ściany robiły się czerwone.

- Co się dzieje? – krzyknął czarnowłosy mężczyzna.
-To koniec tego świata. Dzięki twojej duszy powstanie całkiem nowy świat. – powiedział Ard

Otworzyły się wrota piekieł. Z podziemi buchał ogień. Wszelkie zło wypływało z wnętrza ziemi. Dusza mężczyzny z jaskini zaczęła oddzielać się od ciała. Kiedy już to się stało poleciała wprost w otchłań piekła. Jego ciało rozsypało się w popiół.

- Ha! Ha! Ha! – krzyknął uradowany Ard

Nadal nie mógł sobą kierować. Sam udał się do otchłani. Był tam sam ogień i wszechobecne zło. Zobaczył tam duszę mężczyzny, która męczy się widząc obrazy z przeszłości.
- Zabicie mnie! Zabijcie mnie! – krzyczał
- Ciebie nie można już zabić. Ty już nie żyjesz. – powiedział z radością Ard
- Zniszcz mnie! Zrób coś! Nie chcę tu być! - krzyczał
- Nie ma sprawy. Furikaeru kaibutsu .

Dusza mężczyzny kształtowała nowe ciało. Stawał się demonem, pochłaniając całe zło. Ard zauważył małą, niebieską kulę wylatującą z duszy nowopowstałego demona. Poczuł się bardzo zły. Wzniósł się w powietrze i poszybował za kulą. Nie mógł jej jednak dogonić. Po chwili zaczęła opadać w dół. Leciała pod wielki, stary dąb. Właśnie spał tam młody mężczyznach o średniej długości kasztanowych włosach. Wyglądał na silnego. Kula poszybowało wprost w jego serce. Ard się obudził.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Syaoran



Dołączył: 19 Sty 2007
Posty: 275
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Castle of Darkness

PostWysłany: Pią 17:53, 27 Lip 2007    Temat postu:

Ciekawy obrót spraw. Zakończenie opowiadania przedstawione z drugiej strony. Szczerze to nie spodziewałem się, że w taki sposób rozpoczniesz nowe opowiadanie. I bardzo chciałbym się dowiedzieć dlaczego akurat on został wybrany.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nyu
onee-chan
onee-chan


Dołączył: 04 Cze 2006
Posty: 2618
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 15:25, 01 Sie 2007    Temat postu:

mi się troche pogmatwało xD
jestem ciekawa co to była za kulka. dusza?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
P.
onii-san
onii-san


Dołączył: 18 Mar 2006
Posty: 3496
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Trzcianka

PostWysłany: Pią 15:31, 10 Sie 2007    Temat postu:

Wiedział, że sen to przyszłość, jednak miał nadzieję, że wszystko potoczy się inaczej. Czuł także, że jego przeznaczeniem jest powstrzymanie zła. Nie chciał jednak opuścić swojej narzeczonej, rodziny, przyjaciół, lecz był to jedyny sposób by ich uratować.
Ard cały czas zastanawiał się, kiedy to się stanie: Za rok? Za miesiąc? Za tydzień? Jutro? To mogło się stać w każdej chwili. Serce mówiło mu, by pożegnał się z bliskimi i wyruszył w magiczną podróż, by pokonać zło.
Ruszył z powrotem do domu. Szedł tą samą drogą wśród złotych pól kukurydzy. Dotarł w końcu do swojego niewielkiego domu.

- Witaj Ard. – powiedziała znajomym głosem starsza, lecz ciągle urocza kobieta
- Cześć mamo. – odpowiedział Ard
- Ard wrócił! – krzyknął mniejszy chłopiec
- Co u ciebie braciszku?
- U mnie nic, ale lepiej odwiedź Victorię. Przyszła tu zapłakana, jednak szybko uciekła.
- Dobrze. Pójdę do jej domu.
- Nie ma jej w domu. – powiedział Xav – brat Arda
- Wiem gdzie jest. – powiedział ard i wyszedł z domu

Szedł teraz ścieżką w zupełnie inną stronę. Po woli zapadał zmrok. Ard szedł prosto drogą. W końcu doszedł do jeziora. Było ono wyjątkowo czyste. Na samym środku była wyspa, na której rósł ogromny dąb. Ard szybko podbiegł do jeziora, rozebrał się i mimo, że woda była wyjątkowo chłodna płynął na wysepkę. Był to bardzo długi dystans. Ard czuł każdą kroplę wody przepływającą przez jego ciało. Nie martwił się teraz zmęczeniem, lecz płynął co sił w rękach, których już prawie nie czuł. Księżyc oświetlał wyspę, na której ujrzał swoją ukochaną. Przyspieszył i po chwili dotarł do niej.

- Victoria? Co tu robisz?
- Rozmyślałam nad snem, który miałam.
- To był zapewne tylko zły sen.
- Nie! – krzyknęła – to było takie prawdziwe. Tyyy… ty opuściłeś mnie, swoją rodzinę.

Ard nie wiedział co powiedzieć. Bał się spojrzeć na ukochaną, gdyż jego wyraz twarzy mówił masz-rację-kochane. Victoria sama domyśliła się, że to prawda. Dopiero teraz spojrzała na to, że jej całkiem nagi narzeczony jest całkowicie zmarznięty. Podeszła do niego i przytuliła. Oddawała Ardowi ciepło ze swojego delikatnego ciała. Przyłożyła swoje usta do jego ust. Był to akt miłości, jakiej jeszcze nigdy nie doznał. Wiedział, że to może być ich ostatnie spotkanie. Po woli rozpiął jej jedwabną suknię. Stali przed sobą całkiem nago. Czekali na tą chwilę od zawsze, jednak nigdy się na to nie odważyli. Ich pierwszy i być może ostatni akt miłości. Krople wody spływały jeszcze po dobrze zbudowanym ciele Arda.
Victoria ponownie przytuliła się od Arda. W tym miłosnym objęciu zapomnieli o wszystkim. Wszystko to za sprawą dwóch ciał, które emanowały miłością. Ard pocałował Victorię. Przeszyła go fala ekstazy. Mimo, że było bardzo zimno to ani Ard, ani Victoria nie czuli tego. Wystarczył im dotyk, by się ogrzać.

- Dziękuje Ard. – szepnęła Victoria – Dziękuję za naszą miłość.

Leżeli na wysepce do wschodu słońca. Ard nie mógł zapomnieć tych pięknych chwil ekstazy.

- To chyba pożegnanie. – powiedział Ard
- Tak… Mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy.
- Chciałbym…

Z oczu obojga z nich sączyły się łzy…

- Popłyń chociaż ze mną łódką do brzegu. – zaproponowała
- Dobrze… Ale ty pożegnaj ode mnie rodzinę. Sam nie potrafię.

Dopłynęli do brzegu, a Ard ubrał swoje ciuchy.

- Jeszcze raz dziękuję. – powiedziała Victoria
- Kocham cię. – rzekł Ard i pospiesznym krokiem odszedł
Powrót do góry
Zobacz profil autora
P.
onii-san
onii-san


Dołączył: 18 Mar 2006
Posty: 3496
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Trzcianka

PostWysłany: Czw 17:15, 20 Wrz 2007    Temat postu:

Wędrował tak przez pola, lasy przez długi czas. Minęły dwa miesiące odkąd opuścił Victorię. Czarne chmury zbierały się na niebie. Co raz częściej zdarzały się burze.

Tego dnia była wyjątkowo okropna pogoda. Ard był zmęczony długą podróżą. Wiedział jednak, że niedługo dotrze do Kal Eru – stolicy północnego wybrzeża. Po godzinie ujrzał bramę miasta. Podszedł do niej, jednak strażnicy nie pozwolili Ardowi przejść. Wędrował dookoła muru szukając przejścia. W końcu w oddali zobaczył wielki, stary zamek. Szedł w jego kierunku. Gdy dotarł zauważył, że nie uda mu się wejść do zamczyska. Spostrzegł jednak wejście do kanalizacji. Nie zważając na nic, wszedł. Korytarz był wąski i obmazany czerwoną mazią. Ard szedł naprzód, a że było tam ciemno spostrzegł światło przebijające się przez klapę w górze. Wyszedł z tunelu.

Ard stał teraz na wielkim placu otoczonym drewnianym murem. Na środku stał ogromny stalowy krzyż, a pod nim mnóstwo kości. Przerażające zimno przesiąkało przez jego ciało, a wielkie zamczysko stojące za bramą przysparzało Arda o dreszcze. Czuł ból na dłoniach. Zauważył, że pojawiły się na nich rany, z których ciekła krew. Ard zobaczył leżącą na ziemi starą, zniszczoną i okurzoną księgę. Przetarł ją swoją dłonią. Była zatytułowana „Czarna Księga Okultyzmu”. Czytał ją, a na jego ciele pojawiało się coraz więcej ran. Po dłuższej chwili zatrzasnął księgę, schował pod pelerynę i podszedł do szczątków ciał pod krzyżem.

- Flamenco morii – rzekł rysując w powietrzu pentagram.

Zauważył mnóstwo szybujących wokół niego zjaw. Nagle zwłoki zaczęły się palić, a po chwili płonęła cała przestrzeń wokół niego. Chwilę później nie było już żadnych zjaw, a rany Arda szybko się goiły. Nie wiedział, co się z nim działo, a pomimo ognistego wybuchu nadal przesiąkało go zimno. Ard rozglądał się dokoła poszukując wyjścia. Zauważył jedynie brak deski w płocie otaczającym plac. Przeszedł przez lukę w murze. Widział teraz w całej okazałości wielkie i wyjątkowo mroczne zamczysko. Szedł więc w jego stronę wąską ścieżką. Nad jego głową zbierało się coraz więcej czarnych chmur. Po krótkiej wędrówce dotarł do drzwi zamku. Nie zastanawiając się, wszedł.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lennves



Dołączył: 22 Cze 2006
Posty: 1209
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Kostrzyna nad Odrą

PostWysłany: Pon 19:24, 24 Wrz 2007    Temat postu:

No no no... to jest coś
Powrót do góry
Zobacz profil autora
P.
onii-san
onii-san


Dołączył: 18 Mar 2006
Posty: 3496
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Trzcianka

PostWysłany: Pon 20:09, 24 Wrz 2007    Temat postu:

Mam następne dwie części do udostępnienia, ale chyba drugą usunę, bo trochę się zagalopowałem i wysłałem Arda w przyszłość (tzn. do 2125 roku).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Syaoran



Dołączył: 19 Sty 2007
Posty: 275
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Castle of Darkness

PostWysłany: Nie 14:36, 07 Paź 2007    Temat postu:

Nie usuwaj. Fajnie będzie poczytać co się stanie w przyszłości.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
P.
onii-san
onii-san


Dołączył: 18 Mar 2006
Posty: 3496
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Trzcianka

PostWysłany: Pią 17:27, 11 Sty 2008    Temat postu:

Pomieszczenie wewnątrz było ogromne. Podłoga z marmuru, ściany przyozdobione złotem, sufit zaś był kopułą gwiazd, które oświetlały hol. Na końcu pokoju znajdowały się wielkie, drewniane schody.

- Jest tu ktoś? – krzyknął Ard
- Gdzie pękają gwiazdy znajdziesz to czego szukasz. – odrzekł tajemniczy głos
- O co w tym chodzi – myślał – Gdzie pękają gwiazd?

Ard rozejrzał się po suficie. U szczytu schodów gwiazdy zanikały.

- To musi być to. – pomyślał

Szedł w stronę schodów spoglądając na obrazy wiszące na ścianie. Przedstawiały one ludzi wiszących na krzyżu z mrocznego placu. Na jednym z nich wisiał młody chłopiec. Był blady, lekko zielonkawy. Jego oczy wygryzione były częściowo przez robaki, a z jego serca nadal sączyła się krew. Wokół niego szybowały zjawy, które wygryzały jego duszę. Ard się przeraził, jednak szedł w stronę schodów oglądając coraz więcej takich obrazów. Po chwili doszedł do pierwszego stopnia. Gdy na niego wszedł wszystkie gwiazdy na suficie zgasły, a zapłonęły połamane gwiazdy na drzwiach u szczytu schodów. Ard podszedł do nich.

- Gdy twoje serce zapłonie tak jak te gwiazdy, będziesz mógł przejść. – rzekł tajemniczy głos

Ard wyciągnął zza peleryny „Czarną księgę okultyzmu”. Czytał po kolei każdą stronę szukając odpowiedniego zaklęcia.

-Pectus pectoris flamma – wypowiedział

Serce Arda wyrywało się z ciała. Przebiło się przez klatkę piersiową i zapłonęło czystym ogniem. Połamane gwiazdy na drzwiach oddawały swoje płomienie sercu. Ard nie mógł wytrzymać z bólu. Czuł jak krew przestawała płynąć w jego żyłach i sączyła się przez otwór w piersi.

- Reduco vita – wyszeptał ostatkiem sił

Jego serce zgasło i powróciło do ciała. Wszystkie rany się zagoiły.

- Płomieniem serca uleczyłeś połamane gwiazdy. Wróć teraz na Plac Krzyża.

Ard z pośpiechem wrócił na plac. Na krzyżu wisiał chłopiec, którego wcześniej zobaczył na obrazie. Był w strasznym stanie. Jego ciało zostało już częściowo rozłożone. Wnętrzności wypływały z dziury w brzuchu. Ardowi zrobiło się niedobrze i zaczął wymiotować. Gdy ponownie spojrzał na krzyż, chłopiec zaczął palić się niebieskim płomieniem. Jego ciało powoli zaczęło się rozsypywać. Gdy ostatnie ziarenko prochu spadło na ziemię, błyskawice uderzały co chwilę w krzyż. Niebieska poświata, która utworzyła się wokół niego, przyciągała Arda, aż został pochłonięty przez krzyż.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Syaoran



Dołączył: 19 Sty 2007
Posty: 275
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Castle of Darkness

PostWysłany: Czw 17:44, 17 Sty 2008    Temat postu:

Ciekawy fragment. To będzie ten lot w przyszłość czy nie?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
P.
onii-san
onii-san


Dołączył: 18 Mar 2006
Posty: 3496
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Trzcianka

PostWysłany: Czw 18:04, 17 Sty 2008    Temat postu:

Lotu w przyszłość nie będzie... Za dużo musiałbym zmienić, by nadawał się do publikacji... Teraz popracuje nad kolejnym fragmentem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
P.
onii-san
onii-san


Dołączył: 18 Mar 2006
Posty: 3496
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Trzcianka

PostWysłany: Sob 17:00, 26 Sty 2008    Temat postu:

Znajdował się on teraz w miejscu, gdzie nie było niczego: światła, powietrza, życia. Był tylko on. Nie wiedział co ma teraz zrobić. Ard przypomniał sobie o kuli, która została wchłonięta przez jego ciało. Skupił się z całych sił na swoim sercu, by wydobyć kulę z ciała. Po długich próbach niebieskie światło zaczęło przenikać przez serce Arda, aż całkowicie wyszło z ciała.

Kula zaczęła przeistaczać się w bladego mężczyznę o kruczoczarnych włosach, którego widział we śnie.
- Nie mam zbyt dużo czasu. – powiedział mężczyzna – Nie pozostało ci dużo czasu. Musisz natychmiast wrócić na plac i zniszczyć krzyż. Nie będzie to łatwe. On wie, że chcesz go powstrzymać.
- Kto wie? – zapytał się Ard
- Tego nie mogę zdradzić. Muszę cię jednak ostrzec. Możesz mieć wątpliwości dotyczące zniszczenia krzyża, ale musisz to zrobić bez względu na wszystko. Od tego zależy los całego świata.

W tym momencie mężczyzna zniknął, a Ard wrócił na plac krzyża. To co zobaczył na krzyżu przeraziło go. Wisiała tam Victoria.
- Nie mogę tego zrobić. – myślał Ard – ale muszę… Od tego zależy los całego świata.

Ard wyciągnął księgę zaklęć, po czym rzekł:
- deflates umarii gotesco memortis.

Czarny promień wystrzelił z ust Arda wprost w Victorię. Zaczęła płonąć, a krzyż powoli zaczął się niszczyć.

- Co ja zrobiłem… - bił się ze sobą w myślach Ard i krzyknął – exoris vita

Victoria przestała płonąć, a krzyż wrócił do swojej pierwotnej postaci. Niebo zrobiło się czerwone, a deszcz zamienił się w krew. Ard myślał, że to już koniec. Po chwili zauważył, że na krzyżu nie wisi już Victoria tylko on sam.

- Uratowałeś mój plan – rzekł ochrypły głos zza pleców Arda
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Opowiadania Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
deoxBlue v1.0 // Theme created by Sopel stylerbb.net & programosy.pl

Regulamin